Nietypowy prezent na 12 urodziny

By Listopad 26, 2018 Podróże No Comments

Każdego roku celebrujemy rocznicę powstania Bractwa. Jak tylko udaje nam się wybrać dogodny dla wszystkich termin – obmyślamy plan imprezy. Zazwyczaj spotykaliśmy się w swoich domach lub altankach i biesiadowaliśmy. Tym razem było inaczej!

Szef zabrał nas na przejażdżkę i nie zdradzając dokąd jedziemy, obrał kierunek – Gliwice. Postanowił zabrać nas w inny świat!

I to całkiem dosłownie. Przez dwie godziny wcielaliśmy się w nowe role, cofaliśmy się do przeszłości i pędziliśmy z prędkością światła. A to wszystko dzięki wirtualnej rzeczywistości.

Nasze wybory były dosyć przewidywalne – Seba najwięcej czasu spędził walcząc z gladiatorami, Hania próbowała wydostać się z escape roomu, Adze świetnie szło w gry muzyczne, Masaj najszybciej pokonał ściankę wspinaczkową, Marta wybrała najbezpieczniejszą grę i biegała jako lisek po lesie. Dzięki takiej formie “zabawy” całkowicie oderwaliśmy się od rzeczywistości. Jedynie Paweł większość czasu spędził na fotografowaniu nas i kręceniu filmików- jego błędnik odmówił posłuszeństwa.

Za to z atrakcji zapewnionych nam przez knajpę Dobra Kasza Nasza skorzystaliśmy już wszyscy. Duża karta dań sprawiła, że każdy z nas był zadowolony i najedzony.

Omawiając miniony rok, zgodnie zakwalifikowaliśmy go do lat udanych. Zrealizowaliśmy zakładaną liczbę pokazów, zrobiliśmy kilka całkiem dla nas nowych rzeczy i poznaliśmy mnóstwo świetnych ludzi. Ciekawe, jak minie nam nasz trzynasty wspólny rok?

Gdyby nie fakt, że po świętowaniu naszych dwunastu urodzin, trzeba było wstać, by z energią świętować setne urodziny naszej Ojczyzny, to zostalibyśmy tam do rana. To miejsce, które należy obowiązkowo odwiedzić, spędzając czas na gliwickim rynku.

 

My też kiedyś zaczynaliśmy od zera, jednak nie było nam tak ciężko jak dzieciom z Rwandy.
Wsparliśmy akcję “Cyrk dla Rwandy” bo zobaczyliśmy tam pasję, która czasem i nam by się przydała.

Nasz prezent urodzinowy był na tyle nietypowy, że daliśmy go zamiast otrzymać.

Tomasz Piotrowski prężnie działa, zdobył pieniądze i wiele sprzętu od polskich kuglarzy. Akcja po polskiej stronie dobiega końca i trwa przygotowywanie przesyłki.

„Piłeczka” jest teraz po stronie Rwandy 🙂

Leave a Reply